6000 dawczyni z bazy Fundacji DKMS oddała szpik potrzebującemu pacjentowi, dając mu szansę na życie W środę, 28 listopada, w Klinice Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, 43 – letnia pani Dorota - oddała szpik dla małego pacjenta z Włoch, dając mu tym samym szasnę na wyzdrowienie. Polska jest drugim największym rejestrem dawców szpiku w Europie, liczącym ponad półtora miliona ludzi, deklarujących chęć podzielenia się cząstką siebie z chorym, dla którego przeszczepienie szpiku jest jedyną szansą na życie. Tylko ułamek z potencjalnych dawców szpiku zostanie dawcą faktycznym, ponieważ szansa na znalezienie „bliźniaka genetycznego” wynosi w najlepszym przypadku 1:20 000, a w sytuacji posiadania rzadkiego genotypu - nawet 1 do kilku milionów. Dzięki pani Dorocie, sześciotysięcznej dawczyni z Fundacji DKMS, kolejny Pacjent dostanie szansę na wyzdrowienie. W Polsce co godzinę - a na świecie co 35 sekund - ktoś dowiaduje się, że ma białaczkę lub inny nowotwór krwi. Na świecie odnotowuje się coraz więcej zachorowań na nowotwory układu krwiotwórczego, w leczeniu których nie zawsze pomagają dostępne leki – nawet te najnowszej generacji. Dla wielu chorych jedyną szansą na życie jest przeszczepienie krwiotwórczych komórek macierzystych, jednak tylko 25 procent pacjentów znajduje swojego „bliźniaka genetycznego” w rodzinie - pozostali muszą liczyć na pomoc dawców niespokrewnionych. Takiej pomocy nie odmówiła pani Dorota. - Dołączyłam do bazy dawców Fundacji DKMS w marcu 2015 roku, a telefon zadzwonił po 3. latach od rejestracji mówi. - Odrzuciłam połączenie sądząc, że to reklama lub jakaś oferta kredytowa. Kolejnego telefonu też nie mogłam odebrać, aż w końcu mąż poinformował mnie, że Fundacja DKMS pilnie prosi mnie o kontakt- wspomina pani Dorota. - Pan, po drugiej stronie słuchawki powiedział, że jest pacjent, który potrzebuje właśnie mojej pomocy i zapytał, czy nadal podtrzymuję decyzję oddaniu szpiku. Oczywiście zgodziłam się bez namysłu, chociaż w głowie kłębiło się wiele myśli. Wszystko mi wytłumaczono, ale z przejęcia i nadmiaru emocji nic do mnie nie dotarło. W głowie miałam tylko pierwszy termin oddania krwi - do wstępnego badania - to było wtedy najważniejsze – powiedziała pani Dorota. Badania, poprzedzające oddanie szpiku, wypadły pomyślnie, a pani Dorota została zakwalifikowana do donacji metodą pobrania z talerza kości biodrowej. Pobranie szpiku odbyło się w Klinice Hematologii, Nowotworów Krwi i Transplantacji Szpiku Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu. Istnieją dwie metody pobrania krwiotwórczych komórek macierzystych: z krwi obwodowej (ok. 80 procent przypadków) oraz z talerza kości biodrowej (20 procent). O metodzie pobrania krwiotwórczych komórek macierzystych decyduje zawsze lekarz, prowadzący pacjenta, ale jest to również każdorazowo ustalane z dawcą. Metodę wybiera się pomiędzy pobraniem materiału z krwi obwodowej lub z talerza kości biodrowej. Lekarz bierze pod uwagę to, jakie właściwości powinien mieć materiał do przeszczepienia. O tym, jak wygląda zabieg pobrania szpiku z talerza kości biodrowej, mówi dr hab. Anna Czyż: - Zabieg trwa od około 45 minut do 1 godziny i odbywa się w znieczuleniu ogólnym. dawca przyjmowany jest na oddział dzień wcześniej, a wypisywany jest kolejnego dnia po zabiegu. Komórki pobiera się za pomocą igły punkcyjnej. W tym celu konieczne jest wykonanie dwóch niewielkich wkłuć nad kolcami biodrowymi tylnymi górnymi. Podczas zabiegu, strzykawkami zostaje pobrany szpik - do około 1-1,5 l. Ilość pobranego materiału przeliczana jest zawsze odpowiednio do masy ciała dawcy. Po zabiegu dawca zazwyczaj odczuwa lekki ból miejscowy, a powrót do formy trwa zwykle około tygodnia, natomiast szpik kostny odnawia się u dawcy w ciągu 2-3 tygodni po zabiegu. W przypadku pani Doroty pobranie szpiku nastąpiło z talerza kości biodrowej, a biorcą jest chłopiec z Włoch, któremu decyzja pani Doroty może uratować życie. Jak, po pobraniu, czuje się dawczyni? Jeśli chodzi o samo pobranie, to odczuwalny jest pewien ból, ale jest on niewspółmierny z cierpieniem Pacjentów, których spotkałam na oddziale hematologii, dlatego bez wahania – zrobiłabym to jeszcze raz. We wszystkim bardzo wspierał mnie mąż, który jest ze mnie niesamowicie dumny oraz moja rodzina. Na co dzień słyszy się o historiach dawców, ale nie przypuszczałam, że będę jednym z nich. Czuję wielką radość, że mogę komuś pomóc i – mam nadzieję – uratować życie. Moim wielkim marzeniem jest poznanie w przyszłości mojego „bliźniaka genetycznego”, bo chciałabym osobiście życzyć mu dużo zdrowia. Od teraz już na zawsze będzie łączyć nas jakaś tajemnicza nić. Zachęcam wszystkich do rejestracji w bazie dawców szpiku, bo to niesamowite uczucie mieć świadomość, że gdzieś tam, na świecie, jest osoba, która właśnie dzięki mnie otrzyma szansę na życie – podsumowała pani Dorota.
|